-Z miłą chęcią.-uśmiechnęłam się.Ruszyliśmy do lasu,dużo rozmawialiśmy,śmialiśmy się i wygłupialiśmy.Po jakimś czasie przed nami ukazał się portal.Zmarszczyłam brwi i spojrzałam na portal,bacznie obserwując zajście.Nagle wyskoczył z niego wilk.Był prawie...Przezroczysty.Pomyślałam,że to duch.Zaczął coś mówić po łacinie,a ja oczywiście nie zrozumiałam ani słowa...Po jakimś czasie ten "duch" zniknął.Zaśmialiśmy się z Syriuszem.
-Ale dziwny dzień...-powiedziałam po chwili.
-No,to prawda.-odpowiedział.Nagle przypomniało mi się o Rose.Zostawiłam ją Kicze,ale byłam głupia!
-Słuchaj Syriusz,może już wrócimy?Zrobiło się zimno...-szepnęłam.
-Nie ma sprawy.-odpowiedział i ruszyliśmy ku watasze.Na miejscu przytuliłam córkę i podziękowałam oraz przeprosiłam Kicze za moją głupotę.Po chwili wróciłam do Syriusza.
-Miło było mi Cię poznać Syriuszu.Może kiedyś to powtórzymy?-uśmiechnęłam się.
-Oczywiście.-uśmiechnął się i stanął dumnie.Jakoś mi się wymsknęło,że cmoknęłam go w policzek i odeszłam do jaskini...
<Syriusz? Nie ma sprawy. ;P>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz