poniedziałek, 15 września 2014

Od Luny Dołączenie

-Mamo,kiedy gdzie idziemy?-spytała ciekawsko Rose.
-Ano,kochanie idziemy do nowej watahy.-odpowiedziałam łagodnie.
-Nowej?
-Tak.
-A co z tatą?On też idzie?-wciąż dopytywała.Podkuliłam uszy i spojrzałam smutno na ziemię.
-Nie,tatuś nie idzie.On ma ważniejsze sprawy.-powiedziałam.
-Jak to?On woli poprzednią watahę od nas?-spytała.
-Niestety,tak...
-Phi!Skoro tak to już się nie odzywam do niego.-strzelała focha.
-Ale tak nie możesz.-wytrzeszczyłam oczy.
-Mogę,mamo.Zdenerwował mnie.Źle nas potraktował.-prychnęła.
-No dobrze,ale pomyślmy o plusach-uśmiechnęłam się.
-Jakich?
-Jest tam wiele szczeniąt w Twoim wieku,Rosiu.
-O,serio?-wytrzeszczyła oczy.
-Mhm.-uśmiechnęłam się.
-No to chodźmy.-powiedziała z uśmiechem i szybkim krokiem ruszyła przed siebie.Po kilku godzinach drogi,dotarliśmy na tereny ów watahy.
-Stój,Rose.-zatrzymałam ją łapą.
-Co jest?-spytała.
-Nie wiadomo jak zareagują inni.
-O...No tak...
-Dobrze,trzymaj się blisko mnie i nie rób głupot.
-Oki.-odpowiedziała i powoli ruszyłyśmy przez tereny watahy.Po jakimś czasie wpadłam na jakąś waderę,a Rose na małego szczeniaka.
-Oj,najmocniej przepraszam!Jestem Luna,a to moja córka Rosemary.-przedstawiłam nas.
-Rose,mamo...Mam na imię Rose!-oburzyła się i przewróciła oczami,bacznie wpatrując się w szczeniaka przed nią.
<Kicze?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz