wtorek, 9 września 2014

Od Kicze Cd Maria

Nie mogłam dobudzić Syriusza. Czasem lubił sobie dłużej pospać po nocnych łowach. No cóż.  Wzięłam od Merlina jakieś naczynie i przyniosłam w nim wody. Wylałam ją na głowę brata. No cóż to technika mojej matki nie moja. Od razu wstał.
- Syriusz pamiętasz Nyxa? Proszę Cię przynieś go tu.
-  Jasne......- Ziewnął i dodał:
- Tylko wezmę prysznic i coś zjem. ( Prysznic w znaczeniu: Idę pod wodospad)  I pobiegł. Z kąpielą nie miał problemu ze śniadaniem też. Po 30 minutach od naszej rozmowy pobiegł po Nyxa.  Wrócił koło południa ze szczeniakiem na grzbiecie. Mały zsunął się z jego grzbietu i wturlał w krzaki.

 
Wyjrzał z nich ostrożnie.
- To on Mario?- Zapytałam.
Maria?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz